Geoblog.pl    natalkairomus    Podróże    WIETNAM/KAMBODZA 7-27.11.2008    "saigon..shit, im still only in saigon"
Zwiń mapę
2008
09
lis

"saigon..shit, im still only in saigon"

 
Wietnam
Wietnam, Ho Chi Minh City
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
slowa plk willarda z casu apokalipsy dopiero teraz jakos brzmia:) ladujac widzielismy z samolotu tysiace swiatelek na ulicach, kiedy samolot znizyl lot okazalo sie ze samochodow tu prawie nie ma a swiatelka to skutery, miliony skuterow, trabiacych.
dotarlismy do hotelu taksowka z lotniska. pierwsze wrazenie z wietnamu: brak swiatel ruchu drogowego, absolutna samowolka, wszyscy jada wszedzie, ze wszystkich pasow, we wszystkie strony. i ... jakos to dziala:)
dzis poruszamy sie jak stare wygi - zasada jest prosta: wkaczaj na jezdnie pewnym krokiem, nie rozgladaj sie i poprostu idz a kierowcy jakos cie omina. ale w zyciu nie chcielibysmy wynajac tu jakiegokolwiek pojazdu!

wieczorem zrobilismy szybka rundke po okolicach hotelu: zycie na uliczkach kwitnie cala dobe, na chodnikach pelna kucajacych wietnamczykow, jedzacych sobie rozne przysmaki..co chwile jakas ' biala' knajpa z glosna europejska muzyka i dziesiatkami bialych, nie rzadko widzi sie podstarzalego bialego turyste w otoczeniu kilku wietnamek, zenujace.

unikamy wiec tych miejsc gdzie biali siedza jak malpy i gapia sie na ulice, zajadajac fryty, pijac kole czy kawe i to za jakies gigantyczne jak na te warunki pieniadze.

waluta: 1$= 16.000 VRD

zarcie w knajpie kosztuje srednio 30.000$/os i to juz jest chyba zdzierstwo bo w kartach nieangielskich ceny sa chyba calkiem inne.
zarcie na ulicy, z przenosnych wozkow kosztuje kolo 7000, swiezy kokos ze slomka tez. zdecydowanie wybieramy ta opcje.

dzis on rana upal niemilosierny, ja (natalka) znosze to zdecydowanie gorzej niz roman, spuchly mi rece i jestem czerwona jak burak, mam nadzieje, ze sie jakos zaaklimatyzuje. od 12 do 14 wszyscy wietnamczycy bujaja sie w hamakach, leza na trawnikach albo spia na rowerach i slusznie bo upal wtedy najwiekszy. my wynajelismy sobie stara lodke z silnikiem i daszkiem i po dlugich negocjacjach za 120.000 pan przwewiozl nad po wioskach po drugiej stronie rzeki.

oczywiscie zaczelo sie od ceny 300.000, ale zaprawieni negocjacjami w chinach powiedzielismy ze 100.000 i sobie poszlismy, facet gonil nas pol godziny co chwile schodzac z ceny. wreszcie stanelo na 120.000 :))

bylismy tez w muzeum wojny w wietnamie, bezsens okrutny, zdjecia przerazajace, wystawy tendencyjne dosc, ale trudno sie dziwic...

teraz krotka przerwa w hotelu i obiad.

a jutro ruszamy wodolotem do delty mekongu (3 godz stad), zostaniemy tam jakies 2 dni zwiedzajac slynne plywajace targowiska, po czym chyba poplyniemy na wyspe Phu Quoc, ktora kusi drewnianymi bungalowami na plazach, bialym piaskiem i turkusowym morzem.

a hoj!

ps. 3 tabl liscia senesu i ...nic..to tak dla wtajemniczonych:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Ciotka U
Ciotka U - 2008-11-11 11:58
A mówiłam: X-na Xtra ;)
 
 
natalkairomus
natka i romus akrobaci
zwiedziła 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 14 wpisów14 29 komentarzy29 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.11.2008 - 27.11.2008