Geoblog.pl    natalkairomus    Podróże    WIETNAM/KAMBODZA 7-27.11.2008    z ustki do raju...cd i...znowu cd
Zwiń mapę
2008
12
lis

z ustki do raju...cd i...znowu cd

 
Wietnam
Wietnam, Phú Quốc
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 326 km
 
dzien 1

jesli ktos nie pusci pawia podczas wycieczki speedboatem na ta wyspe (buja jak cholera) to ma jeszcze szanse podczas jazdy mini busem po piaszczystych wyspiarskich drogach, pelnych dziur, wyrwisk i kamieni.
troche nas dzis wytrzeslo.
ale warto bylo!
jazda busem na drugi koniec wyspy w sumie nie byla potrzebna bo najbardziej oddalony od miasta resort okazal sie byc raczej zatechlym miejscem prowadzonym przez niemca alkoholika, domki zapyziale, plaza mala i zero szans na wydostanie sie stamtad.a w zwiazku z tym ceny zaporowe, jak na te warunki.

wiec wrocilismy do siedliska wszystkich resortow wzdluz malowniczej long beach i zatrzymalismy sie w przepieknym domu z bali tuz przy plazy, prowadzonym przez francuza i jego wietnamska zone.lazienka z kamienia, bez okien, z bamusami zagladajacymi pod prysznic.pokoj ogromny drewniany z pieknym lozkiem z moskitiera i makatami na scianach, okna bez szyb i piekny taras. nasz domek jest trzeci od plazy, czym blizej tym drozej oczywiscie.z plazu idzie sie do niego kamiennymi plytami, przy ktoruch stoi piekna bania do plukania nog, dalej idzie sie boso.

francuz powiedzial nam ze prowadzi to miejesce od miesiaca dopiero, wczesniej byl tu jakis jeden zapyzialy dom-wczesniejsza stajnia. sprowadzono wiec stare domy z glebi kraju tak jak to sie u nas robi z goralskimi chatami, pieknie je w srodku zrobili i juz. to miejsce za chwile stanie sie nie do zabukowania, wystartuje strona www i te 7 pokoi bedzie zajetych non stop. ale mamy szczescie!

moze cieple, palmy kokosowe pochylaja sie nad turystami, na plazy malo ludzi,lansuszek resortow z wlasnymi knajpkami, na jednej z nich spotkalismy polakow z naszego samolotu do wietnamu...

juz po zachodzie slonca dokola swierszcze graja i ptaki jakies chyba, cudnie, lecimy na zarcie

n (juz lekka !) i r

ps. ciekawostka- na phu quoc zyje endemiczna odmiana psow, podobnych do dingo, kiedys dzikich, potem wystresowanych do polowan,zeby maja ostre jak sztylety- szarpia zywnosc a nie gryza, a na grzbiecie siersc rosnie im w przeciwna strone czyli od ogona do lba, psy wlocza sie po plazy, wyleguja pod kokosami i jedza seafood pod pobliskimi knajpami, zyc nie umierac:)

dzien 2

uwaga, rano wypozyczylismy skuter i pojechalismy zwiedzac wyspe, a dokladniej jej poludniowa czesc. jak sie okazalo jakies 100 m za naszym resotretm koncza sie wszystkie inne bialasowe enklawy i czerwona, ceglasta droga jedzie sie przez stepy z palmami gdzieniegdzie i widokiem na turkusowe morze z kutrami rybackimi. co chwile mijalismy jakas chatke z blachy falistej i workow na smieci (to tutaj standard), przed ktora lezal rozleniowiony piesek rasy wspomnianej wyzej.
po minieciu jakiej rybackiej wiekszej miejscowosci (tak tak wlaczenie sie do ruchu wterenie zabudownym bylo nie lada wyczynem,szczegolnie ze np wyjezdzajacy z bocznych drog na glowna robia to bez zadnego migacza i ogladania sie za siebie) trafilismy wreszcie na niebianska plaze po wschodniej stronie wyspy, gdzie piasek byl bialy, morze zburzone i zadnych hoteli, nic, tylko jedna prowizoryczna knajpka z hamakami porozwieszanymi miedzy bambusami i kilkoma turystami, ktorzy tak jak my dotarli tu na skuterze. bosko!!!!
jazda przez srodek wyspy tez byla kolorowa- mijalismy szkoly, sklepy, budowy itd...w koncu trafilismy do miejsca gdzie bija ponoc gorace zrodla. po zaplaceniu buletu (sir madam + motorbike= 3000vrd czyli jakies o.30$) ruszylismy skalista sciezka w gore w zdluz potoku, troche jak w tatrach, tylko cykady graly tak jakby czajnik gwizdal na gazie non stop. wykapalismy sie pod wodospadem (woda w temp pokojowej czyli jak na gorski potok niezle) i wrocilismy do domu na zachod slonca.
wieczor znowu w towarzystwie polakow, odkrylismy juz nawet wspolnych znajomych w polsce, swiat jest maly.

z kulinariow: pilismy sok wyciskany z palmy cukrowej i jedlismy zupe,ktara gotuje sie samemu z podanych na blasze skladnikow: owocow morza, kapusty i noodli.

dzis ruszamy na polnoc wyspy.jest tak fajnie ze postanowislismy zostac tu jeszcze 2 noce a potem..kambodza, ktora stad widac bo to z wyspy jakies 15km ale z powodu przejsc granicznych musimy jechac troche naokolo
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
tete
tete - 2008-11-13 08:55
Z podgladu satelitarnego wynika ze plaze sa piaszczyste. Ale ciekawsza jest sprawa z tymi psami"pod wlos". To co, w takim razie do ich czesania uzywa sie grzebieni z zebami do gory i w druga strone? Niesamowite. Fiffi lekkie piorko - gratulacje.
 
dagrada
dagrada - 2008-11-13 11:23
natka przywiozłabyś takiego jednego pieska :) jeszcze jeden nie robi różnicy;)
całuję!:)
 
kotlety
kotlety - 2008-11-13 17:39
U nas jesienna deprecha, którą zaraz pogłębimy koncertem Lisy Gerard :-)
Sajgon w pracy, tajskie na lunch. Wczoraj zasnęłam wyciągając rękę po wino... I to nie byle jakie! podobno :-(
Bawcie się dobrze i uważajcie na drapieżniki pod kołdrą :-)
 
natalkairomus
natalkairomus - 2008-11-14 04:05
te pieski sa sliczne. na wyspie prawie same suki karminace i dziesiatki smiesznych malutkich szczeniaczkow, musi tu grasowac niezly gieroj:)

pogoda jest idealna, w nocy wieje troche a w dzien kolo 27-30
 
j.
j. - 2008-11-14 22:23
kurcza felek, na ten koncert lisy gerared też mialeh isc z kasia, ale bilety kupilismy dawno i sie nam nie przypomniało na czas.

nata - daj jakies zdjecie.
 
tate
tate - 2008-11-15 10:46
Znamy ten szum pomieszany z trzaskiem milionow cykad z Australii ale najbardziej niesamowite wrazenie powstaje kiedy nagle - na niewidzialny i nieslyszalny rozkaz -przestaja grac. Wtedy cisza szczypie w uszy. Wy tak sobie sluchacie cykad i podgladacie mnozace sie pieski a pod Wyszkowem otworzyli obwodnice wiec uwazajcie ze zjazdem zeby nie wyladowac w Bialymstoku.
 
natalka i romus
natalka i romus - 2008-11-15 12:15
dzis byl relaks wiec nic nie piszemy. jutro rano chcemy sie stad wydostac (z zaprzyjaznionymi polakami) i znowu zponiewierac na stalym ladzie.
calusy
n i r
 
 
natalkairomus
natka i romus akrobaci
zwiedziła 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 14 wpisów14 29 komentarzy29 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.11.2008 - 27.11.2008