udalo sie! rano z pieknego, naprawde pieknego lotniska w siem raep odlecielismy do sajgonu,gdzie na lotnisku udalo nam sie kupic bilet do da nang.
o 17 bylismy juz wiec na wybrzezu wietnamskim, skad taksowka z jakimis norwegami przejechalismy sie do pieknego, malowniczego i uroczego Hoi An, w ktorym stykaja sie kultury chin, japonii i francji.domki sa drewniane i malusie, nad rzeka targi wybne (podobno warto pojsc tam na poranna kawe, kiedy kutry wyladowuja swieze ryby prosto na targ)
idziemy cos zjesc i sie rozejrzec, a jutero od rana zwiedzanie na calego.
n i r
ps. tu juz troche chlodniej i wilgotniej, w siem raep nieznosnie sucho bylo i kurz w powietrzu taki ze hej.
dzien 2
poszwedalismy sie po hoi an, piekna to miejscowosc, slynie z zakladow krawieckich- mozna sobie uszyc wszystko z kazdego materialu, na miare, elegancko, za grosze, wielu panow smiga wiec w pieknych garniturach a panie zamawiaja sobie sukienki. my sobie te atrakcje darujemy raczej.
oprocz krawcow robi sie tu kolorowe lampiony i kadzidelka- cale miasto pachnie pieknie, bo na kazdym oltarzyku- a maja takie wszyscy, pali sie od rana kadzidelko...
rzeka powoli opada, juz widac nadbrzezna uliczke. bylismy na cudnym targu rybnym, delektowalismy sie fenialnym zarciem w prowadzonej przez ta sama rodzine od 5 pokolen knajpce marmaid.
wieczor byl dosc alkoholowy, pilismy w towarzystwie pilota z kanady ktoryn zrobil sobie przerwe w prowadzeniu boeingow i jezdzi po swiecie. a ze byla happy hour- 2 drinki za 2 $ to..ciut nas dzis suszy.
lecimy po motor i na plaze za miasto, jutro popoludniu nocnym autobusem zjezdzamy w dol
dzien 3
od rana uczylismy sie gotowac lokanlne potrawy, zaczelismy od wyprawy na targ gdzie pan szef kuchni tlumaczyl nam co jest czym i z czym i jak to sie je.potem wywiezli nas lodzia za miasto i tam w zaciszu bambusow uczylsimy sie przyrzadzac ryzowy papier do sajgonek, sajgonki, zupe z baklazana i inne cude. bylo genialnie!
od wczoraj leje.
na szczescie spotkanlismy naszych znajomych polakow i alkohol pomogl nam przetrwac ten mokry wieczor
spadamy na poludnie nocnym autobusem
pa